Sorbetowy weekend zamyka scrap z ukochanymi kaloszkami Natalki.
Gdy ja czeka na słońce, Nataśka cieszy się z każdego, następnego, deszczowego dnia. Nie ma lepsze zabawy niż skakanie po kałużach w drodze do przedszkola.
Tak więc uwieczniamy ukochane kaloszki, choć następne będą pewnie równie ukochane jak te :)
iście twórczy weekend :)
OdpowiedzUsuńpycha te sorbety!!!
OdpowiedzUsuńsoczyste i radosne zestawienie, ja miałam ulubione lakierki, jak były za małe to kuliłam palce u nóg i udowadniałam mamie, że jeszcze są dobre
OdpowiedzUsuńcudny scrap! i wiem o czym mowa:) u mnie eż jest fanklub gumiaczków :))
OdpowiedzUsuń